wtorek, 28 grudnia 2010

mimo, że jej usta się śmiały, miała najsmutniejsze oczy świata

Za dużo siedzę w książkach. W starych zakurzonych papierach. Niedługo sama będę istnieć tylko na papierze. To chyba nawet niezła opcja, zakopywać się w książkach, dopóki samemu nie stanie się ich częścią.

- Mam życzenie...
- Jakie?

(Miły jak nikt, Taniec Wampirów)

 Chcę sama napisać swoją historię. Od początku. Wybrać te rzeczy, których w rzeczywistości nie można wybrać. Te, które dostaje się odgórnie.

Marzyć i pisać wiersze, albo galopować z wiatrem... Nikt nie rozumie mnie tak, jak Ty!
(Schwarzer Engel, Elisabeth)

Nikt. Nie mam tego kogoś, kto rozumie mnie w całości, wszystkie moje wymysły ogólnie i z osobna.
Ale mam kilka osób, które rozumieją fragmentarycznie. Każda po kawałku. I z tych kawałków tworzy się całość.
Dlatego myślę, że mimo wszystko mogę się nazwać wielką szczęściarą.
Naprawdę Was kocham, wiecie? Nawet, jeśli za często Wam tego nie mówię, ani nie okazuję.

Nie chcę być posłuszną, poskromioną i wychowywaną;
(...) będziesz mnie chciała nawracać -
(...) zmusisz mnie tylko do ucieczki (...)!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)


Dziękuję. Za to, że przyjmujecie mnie taką, jaką jestem. Humorzastą, marudzącą, kapryśną, oderwaną od rzeczywistości. Za to, że nie próbujecie naginać/naprostowywać mnie do jakiegoś wzoru. I nie wyciągacie "do ludzi", "do świata".

Jesteśmy ostatnimi ze świata, z którego nie ma odwrotu...
(...) jesteśmy ostatnimi ze świata, który od dawna myśli o samobójstwie!
(Alle Fragen sind gestellt, Elisabeth)

Bo jednak nie chcę wychodzić ze świata, który już nie istnieje. Nie chcę i nie mogę. Wyjść - to jak zupełnie zmienić swoje poglądy, osądy, swój sposób myślenia, pojmowania i postrzegania. Niewiele jest zmian, których się boję. Ale ta napawa mnie największym przerażeniem, jakie do tej pory dane mi było przeżyć.

Nie chcę być zasypywania (...) życzeniami,
od stóp do głów taksowana spojrzeniami,
(...) będę bronić się, nim zniknę!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)

Chcę spokoju. Świętego, potępionego, nieważne. Nie życzę sobie, by ktokolwiek wpierdalał się z butami w moje życie, skoro ja jestem tak miła i tego nie robię. Szkoda, że wzajemność jest w tej kwestii niezmiernie rzadkim towarem.

Jeśli zechcę zatańczyć, to zatańczę na mój własny, niezwykły sposób,
na krawędzi przepaści, albo tylko w twoim spojrzeniu.
Czy zechcę zatańczyć i o tym, z kim zatańczę,
zadecyduję sama!
(Wenn ich tanzen will, Elisabeth)

Nakłaniaj mnie, proś, wierć dziurę w brzuchu, ja i tak zrobię po swojemu. Upierasz się przy swoim punkcie widzenia?
No to spróbuj mnie zmusić.

Chciałabym wejść na lód i przekonać się, jak długo mnie utrzyma.
Co cię obchodzi, czym ryzykuję?
Należę tylko do siebie!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)

Lubię ryzyko. Będę dalej balansować na krawędzi alienacji od świata. Nawet jeśli zdecyduję się na powolne zamurowywanie się za ścianą z mrzonek, iluzji, wyobrażeń o przeszłości, marzeń o księciu na białym koniu (tak, napadają mnie od czasu do czasu takie bluźniercze myśli) i takim czasie i miejscu, w którym nikt nie wtrącałby się w sprawy kogoś innego bez przyczyny, nie sądzę, by wyszło mi to na złe.

A propos ostatniej cegiełki - nika napisała u siebie, że taki idealny świat byłby straszny - nie byłoby nic, przeciwko czemu można by się zbuntować, przeciwko czemu podjąć walki. Podpisuję się obiema łapami przednimi i tylnymi.

Wracam do swoich papierów. Mam do przeczytania stosik książek wysokości metra, czy to nie piękne? Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem miałam tyle do przeczytania. I prawie już zapomniałam, jaka to uciecha.

Z ostatniej chwili. Nencia sprawiła, że mój Inwencyja szanowny mówi głosem Ołówskiego. Czyż to nie jest kochane? Z takimi przyjaciółmi nie mam powodu, żeby się odgrzebywać!



Die Schatten werden länger,
Es wird Abend, eh’ dein Tag begann.
Die Schatten werden länger,
Mit dir stirbt die Welt, halt dich nicht fest daran...

7 komentarzy:

  1. Słodkie meine kleine, same cytaty z musicali! Do kąta marsz! Nafaszeruj się pierogami!

    OdpowiedzUsuń
  2. cytaty cynią cłowieka ocytanym. z kąta wypełzłam po to, by napisać powyższą notkę. a pierogi nie pomagają mi na ból egzystencjalny. czekolada, tak. ale pierogi, nie wiedzieć czemu, nie mają tego terapeutycznego działania. a na pójście za radą Kosteckiego i skosztowania ogórków z miodem jest jeszcze za wcześnie.
    wiedziałaś, że cesarzowa Austrii mogła nosić parę butów tylko przez jeden dzień?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieszczęśliwa kobieta. Co jak co, ale zdarza się, i to bardzo często, że ludzie pałają miłością do rzeczy materialnych. Kiedyś w swojej zawiłej ideologii odcinania się od normalności i sięgania wyżej, zdawało mi się, że takie przyzwyczajenie jest durne, głupie i całkowicie puste. Dzisiaj wydaje mi się, że rzeczy materialne mają uczynić nasze życie bardziej znośnym. Tak, żebyśmy mogli zakląć wspomnienia w rzeczy i tym aktem desperacji, nieco sobie ulżyć..
    Właśnie po przeczytaniu tej notki pożałowałam, że Cię nie znam. Wierzę, że Nif nas kiedyś sobie przedstawi. A do tego czasu, życzę Ci radości z wdychania tego oszałamiającego zapachu książek, pochłaniania ich treści i plucia na rzeczywistość. Ja czekam na wakacje, by zakopać się w lekturach. Czekają na mnie dwie wyprawy, z których na pewno nie wrócę w jednym kawałku - do pana Poe'a i pana Baudelaire'a. Tymczasem,
    Pozdrawiam,
    V.

    OdpowiedzUsuń
  4. we mnie ta miłość tkwi, odkąd pamiętam, parafrazując Chmielewską jest tak stara i zakorzeniona, że chyba urodziła się wraz ze mną. dlatego przymusowe rozstanie się z czymś, co należy do mnie jest dla mnie straszną krzywdą, bo mam wrażenie, jakby ktoś zabierał mi malutki kawałeczek mnie.
    wyjdę na ciekawską, ale czy mogę zapytać o powód tego żalu? bo myślę, że taki stan ducha to normalna rzecz dla wielu osób i nie ma w tym nic niezwykłego... co do znania się: też mam nadzieję, że kiedyś będzie dane nam się spotkać. serdecznie nie dziękuję za życzenia, coby nie zapeszyć (tak, jestem przesądna) i nawzajem, że zastosuję najbardziej oklepany i trafny zwrot na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cytaty z musicali czynią człowieka oczytanym? Z MUSICALI?
    Pierogi mniam, zjedz je dziecinko i nie protestuj, ciocia radzi, ciocia chce twojego dobr, no jedz, jedz! Czemu nie jesz, no? No czemu? ZJADAJ GŁUPIA DZIEWKO JEDZ TO, MOWIĘ! Błagam, zjedz je! Ach, zabiję się, jeśłi nie zjesz!

    Co mam ja do ogórkow, ja nie lubię ogórkow! Miód i ogórki fuuj, nie wolno słuchac wymysłów ludzi, którzy lubią ogórki z miodem!

    To takie ekscytujące to, co napisałas o cesarzowej Austrii, w najśmielszych snach nie pomyślalabym, że coś takiego mogło się zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie bardzo rozumiem, czemuś się tak uczepiła tych musicali nieszczęsnych D: tak, stamtąd też, no bo niby dlaczego nie.
    jadłam. dużo. i wiesz, zaskoczę Cię: nie pomogło!
    ja ogórki lubię. ale nie wiem, czy z miodem. z solą, tak.
    wiesz, napisałam to dlatego, że uznałam, że to o płodzeniu następcy tronu może Cię zniesmaczyć...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ nie, lubię płodzić następców tronu.
    Ogórki są dobre dla kombajnistów!
    Z czym te pierogi.

    Ach, a na pierwsze zdanie, powiem tylko: czepiłaś się musicali, chamska dziewko?

    OdpowiedzUsuń