Za dużo siedzę w książkach. W starych zakurzonych papierach. Niedługo sama będę istnieć tylko na papierze. To chyba nawet niezła opcja, zakopywać się w książkach, dopóki samemu nie stanie się ich częścią.
- Mam życzenie...
- Jakie?
(Miły jak nikt, Taniec Wampirów)
Chcę sama napisać swoją historię. Od początku. Wybrać te rzeczy, których w rzeczywistości nie można wybrać. Te, które dostaje się odgórnie.
Marzyć i pisać wiersze, albo galopować z wiatrem... Nikt nie rozumie mnie tak, jak Ty!
(Schwarzer Engel, Elisabeth)
Nikt. Nie mam tego kogoś, kto rozumie mnie w całości, wszystkie moje wymysły ogólnie i z osobna.
Ale mam kilka osób, które rozumieją fragmentarycznie. Każda po kawałku. I z tych kawałków tworzy się całość.
Dlatego myślę, że mimo wszystko mogę się nazwać wielką szczęściarą.
Naprawdę Was kocham, wiecie? Nawet, jeśli za często Wam tego nie mówię, ani nie okazuję.
Nie chcę być posłuszną, poskromioną i wychowywaną;
(...) będziesz mnie chciała nawracać -
(...) zmusisz mnie tylko do ucieczki (...)!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)
Dziękuję. Za to, że przyjmujecie mnie taką, jaką jestem. Humorzastą, marudzącą, kapryśną, oderwaną od rzeczywistości. Za to, że nie próbujecie naginać/naprostowywać mnie do jakiegoś wzoru. I nie wyciągacie "do ludzi", "do świata".
Jesteśmy ostatnimi ze świata, z którego nie ma odwrotu...
(...) jesteśmy ostatnimi ze świata, który od dawna myśli o samobójstwie!
(Alle Fragen sind gestellt, Elisabeth)
Bo jednak nie chcę wychodzić ze świata, który już nie istnieje. Nie chcę i nie mogę. Wyjść - to jak zupełnie zmienić swoje poglądy, osądy, swój sposób myślenia, pojmowania i postrzegania. Niewiele jest zmian, których się boję. Ale ta napawa mnie największym przerażeniem, jakie do tej pory dane mi było przeżyć.
Nie chcę być zasypywania (...) życzeniami,
od stóp do głów taksowana spojrzeniami,
(...) będę bronić się, nim zniknę!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)
Chcę spokoju. Świętego, potępionego, nieważne. Nie życzę sobie, by ktokolwiek wpierdalał się z butami w moje życie, skoro ja jestem tak miła i tego nie robię. Szkoda, że wzajemność jest w tej kwestii niezmiernie rzadkim towarem.
Jeśli zechcę zatańczyć, to zatańczę na mój własny, niezwykły sposób,
na krawędzi przepaści, albo tylko w twoim spojrzeniu.
Czy zechcę zatańczyć i o tym, z kim zatańczę,
zadecyduję sama!
(Wenn ich tanzen will, Elisabeth)
Nakłaniaj mnie, proś, wierć dziurę w brzuchu, ja i tak zrobię po swojemu. Upierasz się przy swoim punkcie widzenia?
No to spróbuj mnie zmusić.
Chciałabym wejść na lód i przekonać się, jak długo mnie utrzyma.
Co cię obchodzi, czym ryzykuję?
Należę tylko do siebie!
(Ich gehör nur mir, Elisabeth)
Lubię ryzyko. Będę dalej balansować na krawędzi alienacji od świata. Nawet jeśli zdecyduję się na powolne zamurowywanie się za ścianą z mrzonek, iluzji, wyobrażeń o przeszłości, marzeń o księciu na białym koniu (tak, napadają mnie od czasu do czasu takie bluźniercze myśli) i takim czasie i miejscu, w którym nikt nie wtrącałby się w sprawy kogoś innego bez przyczyny, nie sądzę, by wyszło mi to na złe.
A propos ostatniej cegiełki - nika napisała u siebie, że taki idealny świat byłby straszny - nie byłoby nic, przeciwko czemu można by się zbuntować, przeciwko czemu podjąć walki. Podpisuję się obiema łapami przednimi i tylnymi.
Wracam do swoich papierów. Mam do przeczytania stosik książek wysokości metra, czy to nie piękne? Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem miałam tyle do przeczytania. I prawie już zapomniałam, jaka to uciecha.
Z ostatniej chwili. Nencia sprawiła, że mój Inwencyja szanowny mówi głosem Ołówskiego. Czyż to nie jest kochane? Z takimi przyjaciółmi nie mam powodu, żeby się odgrzebywać!
Die Schatten werden länger,
Es wird Abend, eh’ dein Tag begann.
Die Schatten werden länger,
Mit dir stirbt die Welt, halt dich nicht fest daran...