piątek, 11 lutego 2011

nędznie? a dzie tam!

wczoraj po raz czwarty obejrzałam "Nędzników" w Romie i uznałam, że czas najwyższy podzielić się wrażeniami. uwaga, możliwe spojlery. a więc:

Les Misérables, Teatr Muzyczny Roma, Warszawa, 10.02.2011, 19:00

obsada:
Jean Valjean - Janusz Kruciński
Javert - Łukasz Dziedzic
Fantine - Anna Gigiel
Cosette - Kaja Mianowana
Eponine - Ewa Lachowicz
Marius - Marcin Wortmann
Thenardier - Tomasz Steciuk
Mme Thenardier - Anna Dzionek
Enjorlas - Łukasz Zagrobelny
Gavroche - Jan Rotowski
mała Cosette - Roksana Rybicka
mała Eponine - Monika Walczak

Miałam świetną dostawkę z samego przodu, ale i tak walnęłam się na podłogę, która jest, co tu ukrywać, dużo wygodniejsza. Rozbrzmiała uwertura, ekran podjechał do góry, zaczęło się.

Po raz pierwszy udało mi się wyłowić Krucińskiego spośród galerników, z czego byłam szalenie dumna. Sam Janusz zagrał świetnie, jego kreacja 24601 jest dopracowana i jest się czym zachwycać.

Dziedzic, Dziedzic... to już chyba tradycja, że dostaję dzikiego zacieszu, kiedy tylko pojawia się na scenie. Wspaniale śpiewa, wspaniale gra, sam też jest wspaniały, długo mogę się rozpływać. Jako Javert zawsze jest fantastyczny, ale wczoraj przeszedł samego siebie. Inspektor był cudownie wręcz diaboliczny: postawa "jeżeli chcesz, żebym uwierzył, musisz wymyślić lepszą historyjkę" podczas aresztowania Fantine, oburzenie i niedowierzanie, podczas interwencji burmistrza, triumf, gdy mówi Valjeanowi o rzekomym jego aresztowaniu, ledwo skrywane obrzydzenie w paryskich zaułkach, szok, gdy został zdemaskowany na barykadzie, największy majstersztyk - scena samobójstwa... Zostałam po prostu wgnieciona w podłogę. Nigdy nie znudzi mi się oglądanie Łukasza. Nigdy, przenigdy.

Ania - co prawda bez fajerwerków, ale naprawdę bardzo dobrze. Trochę zgrzyta mi jej interpretacja "Wyśniłam sen", ale to jedyne zastrzeżenie.

Słuchać Cosette i nie krzywić się... jednocześnie dziwne i bardzo fajne uczucie. Kaja jest prześliczna, bardzo dobra aktorsko - świetnie wpisuje się w moje wyobrażenie Cosette. I ma naprawdę słodki głos ^^

Ewa była dobra - i, niestety, tylko dobra. Zadaje mi się, że to nie był jej dzień, więc z ostateczną opinią wstrzymam się do 22.02, ale jestem już utwierdzona w przekonaniu - moją Eponine jest Malwina.

Nie mam pojęcia, co Worti robi w trzeciej obsadzie. Jest najlepszym Mariusem i wokalnie, i aktorsko, a ja chętnie obejrzałabym go w tej roli częściej niż tylko sporadycznie. To urocze ogarnianie się w ogrodzie... <3

Państwo Thenardier, niezwykle sympatyczni (mimo bycia tymi złymi) i niesamowicie kwikogenni ^^ Tomka Steciuka polecam jako lekarstwo na doła psychicznego, ani się człowiek obejrzy, jak zaczyna chichotać w rękaw, coby nie przeszkadzać aktorom i reszcie widowni.

Zagrobleny popracował nad charyzmą i tym razem nie sprawił na mnie wrażenia dobrego wujka. Zdecydowanie in plus.

Jaś Rotowski był pierwszym Gawroszem jakiego zobaczyłam i cały czas twierdzę, że jest bardzo dobry ^^ może przekłada się na to moja wielka sympatia do książkowego pierwowzoru, ale co z tego. Nasz inspektor fantazjuje, bo w tym mieście rządzę ja!

Mała Cosette była tym razem bardzo nierówna, chwilami brzmiała prześlicznie, chwilami dosyć przykro. Finalnie nie wiem, czy mi się podobała, czy nie.

podczas ukłonów odkryłam, że człowiek powinien mieć cztery ręce: dwie do klaskania, dwie do robienia zdjęć. znów praktycznie opierałam się łokciami o scenę i biłam brawo z takim zapamiętaniem i z tak głupią miną, że Ewa zaczęła się śmiać, kiedy na mnie popatrzyła. jak dobrze, że w czasie spektaklu na widowni jest ciemno, bo moja mimika jest wtedy co najmniej osobliwa.

wyszłam jeszcze w czasie oklasków i pogalopowałam pod stagedoor. nogi strasznie mi się trzęsły, ale udało mi się przełamać i zagadać do Dziedzica ^u^ podpisał mi program, zdziwił się, że kwiatek jest dla niego i UŚMIECHNĄŁ SIĘ DO MNIE. CZTERY RAZY. <dzikie wycie z radości> bogowie moi nieistniejący, jak on się prześlicznie uśmiecha...

na koniec kilka zdjęć z ukłonów, dosyć niewyraźnie, ale aktorzy cały czas się ruszają, więc ciężko ich złapać.
zespół - część męska:
zespół - część żeńska:
madame Thenardier (Anna Dzionek) i monsieur  Thenardier (Tomasz Steciuk):
Enjorlas (Łukasz Zagrobleny):
Fantine (Anna Gigiel):
Eponine (Ewa Lachowicz):
Marius (Marcin Wortmann) i Cosette (Kaja Mianowana):
Jean Valjean (Janusz Kruciński):
Javert (Łukasz Dziedzc) i Fantine (Anna Gigiel):
Enjorlas (Łukasz Zagrobelny), Eponine (Ewa Lachowicz), Marius (Marcin Wortmann), Cosette (Kaja Mianowana), Jean Valjean (Janusz Kruciński), Fantine (Anna Gigiel), Javert (Łukasz Dziedzc), madame Thenardier (Anna Dzionek), monsieur Thenardier (Tomasz Steciuk):
Gavroche (Jan Rotowski):
mała Eponine (Monika Walczak), Gavroche (Jan Rotowski), mała Cosette (Roksana Rybicka):

6 komentarzy:

  1. A myślałam, że bycie dwa razy na Igraszkach z Diabłem było wyczynem... Tyś już naprawdę specjalistka od tej sztuki ^^ Aaaaw, na zdjęcia aż miło popatrzeć, powspominać~ I mnie szalenie się ten spektakl podobał, gdybym miała okazję raz jeszcze, bez wahania bym skorzystała.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, idę jeszcze dwa razy w samym lutym... X'D
    bardzo się cieszę, i mam nadzieję, że następnym razem wybierzemy się razem :3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam nadzieję do Was dołączyć, ogromnie chciałabym to zobaczyć. :3 Ciebie, Felciu, zaciągnę kiedyś na Szwejka, o ile go zagrają - byłam równe sześć razy.

    OdpowiedzUsuń
  4. to, że idziemy, jak przyjedziesz, to nie podlega dyskusji :3 a na Szwejka dam się z przyjemnością zaciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, tu Twój blogaś. Bardzo za tobą tęsknię. Czy poświęcisz mi choć trochę czasu?

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już też byłam i idę za dwa tygodnie po raz kolejny!!!I uwielbiam państwa Thenardier.

    OdpowiedzUsuń