wtorek, 25 stycznia 2011

idzie nowe

Tu miała  być długa notka, pisana od początku stycznia. No cóż, będzie kiedy indziej.

W najbliższym czasie czeka mnie całkiem spora zmiana. Delikatnie mówiąc, bo słuszniej byłoby napisać, że moje życie wywróci się do góry nogami.
A ja... ja, kurczę, już nie mogę się doczekać. Bo wygląda na to, że wreszcie wyjdę z tego pokręconego błędnego koła porażek.

A luty pod względem odchamiania się prezentuje się dużo bardziej niż zachwycająco!
6.02 - koncert Kuby
10.02 - Les Misérables
14.02 - Czarny Łabędź
18.02 - koncert Kuby
20.02 - Les Misérables
22.02 - Les Misérables


Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu nie jestem wieczorem smutna.

Znajoma z byłej klasy oświadczyła mi niedawno, że kiedyś wydała na makijaż u kosmetyczki 700 zł. Zaczęłam sobie przeliczać na bilety w zerówce... Zaprawdę, zabawne potrzeby mają ludzie.

2 komentarze:

  1. Ja za 700 zł nakupiłabym se dużo worków ziemniaków

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja za 700 zł kupiłabym sobie lalkę... a nie, nie starczyłoby

    OdpowiedzUsuń